Psi haul

Obiecałam filmik, ale jak już go skończyłam obrabiać, doszłam do wniosku, że jest beznadziejny i nie ma sensu go publikować. Musicie poczekać, aż dostanę swój aparat :)
Od jakiegoś czasu dużą wagę przykładam do estetyki w wyglądzie mojego psa. Zaczęłam o Viva bardziej dbać, szczególnie pod względem pielęgnacji, którą niestety niedawno zaniedbałam. Kosmetyki, z których korzystam wystarczyły mi na pół roku, co jest stosunkowo dobrym wynikiem biorąc pod uwagę, że do czasu listopada przykładałam się do rzetelnej pielęgnacji. Jak wiecie, ostatnią naszą wystawą do tej pory był Poznań. Po poznańskiej wystawie byliśmy u znajomych. Vi od szóstej rano do północy biegał po ogrodzie, w czasie hasania chodził do lasu i na pola, tym samym do domu wrócił cały brudny. O ile z Eylą nie było problemu, o tyle z Vi niestety. Po owej wystawie Vivat kąpany był chyba dwa razy. Nie wiem czy ktoś jest w stanie sobie wyobrazić jak czarna była woda we wspomnianej kąpieli... Zostawmy jednak Poznań i brudnego psa, a przejdźmy do wyżej wymienionych kosmetyków.
Pół roku to moim zdaniem nie najgorszy wynik. Dlatego z wczorajszą wizytą w sklepie zoologicznym miałam zamiar tylko kupić szampon i odżywkę. Wyszło troszkę inaczej.
Jako, że nie było szamponu White Ginger, zdecydowałam się na Protein Lanolin. Jest bardzo przyjemny, ładnie się pieni, dobrze czyści. Do tego standardowy Coat Polish i Botanical Conditioner.
Nie od dziś wiemy, że bardziej opłacalne są duże opakowania, stąd litrowa butelka. Na rok mam szampon z głowy.





Moje zakupy w tym miejscu miały się skończyć, ale wyszło troszkę inaczej. Do tego wszystkiego doszedł jeszcze królik (Skinneeez Rabbit, 61 cm), który mi niezwykle przypomina królika z "Alicji w Krainie Czarów".




Kiedy mama się zgodziła na królika, pomyślałam, dobra, to już koniec. Wystarczy. Ale gdzież tam do końca zakupów? Doszło nowe posłanko.

Kanapa, kanapa i ponton, czyli jak ewoluowały nasze posłania:







Pierwsze wytrzymało cztery miesiące, drugie 10 miesięcy, a trzecie... zobaczymy. Bezsensowny post, tak wiem, ale trudno, kiedyś się ogarnę i zacznę normalnie pisać :)

7 komentarzy:

  1. Super zakupy.My też nie dawno kupiliśmy nowe leże.Takie jak pierwsze twoje tylko taka kolorystyka:
    http://4.bp.blogspot.com/-QULQcOjS5rc/UKkYCyH2WHI/AAAAAAAAD-o/tiDk8BXsH44/s400/triskc+038.jpg
    Twoje widać starczy na min.1-2.Ale nie wiem.Zależy od materiału itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, fajny post ;) Ten królik mi się najbardziej podoba ;) No post ogólnie dobrze i fajnie napisany ;)

    Pozdrawiamy !
    Zuzia & Rufi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarcia ma tez Skineeeza,ale z butelką plastikową w środku :)
      Bardzo udana zabawka,jedna z ulubionych;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Mi także Króliś przypomina tego królika z "Alicja w Krainie Czarów" .
    Zakupy są swiene bynajmniej dla mnie.
    Zapraszam do odwiedzania naszego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to na prawdę udane zakupy =)


    Pozdrawiam Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zakupy, moim zdaniem post bardzo fajny, nie bezsensowny :P
    Dobre, że tak dbasz o pielęgnację Vivata :)
    Świetny królik i posłanko oczywiście też fajne. Ciekawe ile wytrzyma :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Udane zakupy nie powiem :)
    Śliczny jest twój Vivat.
    Pozdrawiam Wiktoria & Dexter.:}

    Zapraszamy do nas! ;D

    OdpowiedzUsuń