Zaległe filmiki i tricki

Nocowała u mnie siostra. Później ja zabrałam psa i poszliśmy do niej. Nakręciłyśmy kilka filmików, miałyśmy już nawet zrobione z napisami, zdjęciami - wszystko dopięte na ostatni guzik. Niestety nie wypaliło. W filmie występuje Vivat, raz siostra, raz ja.


filmik numer 1



filmik numer 2



Sztuczkowałyśmy, agilitowałyśmy, bawiłyśmy się i cykałyśmy fotki - było serio super. Może z czasem dodam filmik z napisami, ale obecnie nie mam do tego głowy.











Większość albo fatalnej jakości, albo prześwietlone. Jednak nie ja fotografowałam. Miałam to już dawno temu napisać, ale nie było czasu. Dziś byliśmy w kilku sklepach. Przy okazji pomyślałam, że miło byłoby kupić coś mojej Kozie (dla sprostowania, Koza to Vivat). Stanęło na nowym adresaciku, który pasowałby do nowej, pomarańczowej obróżki.


nowy adresat, mała kość




stary adresat, duża kość


stara obroża


Kupiliśmy jeszcze tunel, w nadziei, że skubniemy agility.

kiepskie zdjęcie, cóż...

Już wybrałam ten idealny przydomek hodowlany, który zarejestruję, gdy mój pies dorobi się tytułu.  Ponadto Vi codziennie teraz ze mną biega i regularnie chodzimy na łąkę. Robimy postępy, bo zaczyna się odwoływać.






Dzięki za odwiedziny :)

PS. W zakładce "Linki" wrzucam drugi banner bloga.

3 komentarze:

  1. Ciekawe filmiki, jak i cały post. Miło słyszeć, że robicie postępy. Ja z psami również, raz małymi raz dużymi kroczkami...ale robimy :)
    Ja aż tak regularnie na łąkę nie chodzę, ponieważ występują tam kleszcze :|
    Ja w Poniedziałek wybieram się do sklepu zoologicznego i również kupuję adresatki, kolejne.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń