Definicja szczęścia

Definicja szczęścia...
Dla każdego co innego. Dla mnie szczęście to spełnienie oczekiwań, zamierzonych celów, marzeń... Tak też się dzieje u nas - szczęście i satysfakcja z naszej wspólnej pracy pokazuje się coraz częściej.
Wydaje mi się, że Vivat zaczął mnie szanować, słuchać. Widać totalne poprawy jego zachowania. Dalej rzuca się na inne psy, gdy ma piłkę. Praca będzie ciężka, ale nikt nie powiedział, że wychowanie i ułożenie psa będzie łatwe? Otóż to - nikt.





Vivat wraca w 85% przypadków na zawołanie lub szybko się odwołuje. Poza tym, panujemy nad slalomem i czołganiem. Od jakiegoś czasu szukam odpowiedniej piłki dla Vuu. Zauważyłam, że zabiera innym psom bardziej miękkie piłeczki.


legitymacja ze związku - wyrabiamy Vivatowi rodowód!

Tymczasem ... idąc do kolejnego sklepu zoologicznego, poszukując setnej piłki ... znalazłam! Dialog namawiający rodziców wyglądał mniej więcej tak:

- Ja muszę coś kupić w zoologiku. No chodź!
- Dobra, tylko nie piłkę, masz już ich chyba z 20.
- To nie mamy po co tu wchodzić...
- No dobra, niech Ci będzie.

Pamiętacie może, jak narzekałam na brak zainteresowania aportowaniem? Tą nową piłkę APORTUJE! Lata za nią tak nakręcony, że niesamowite. Ja sama teraz chodzę jak zahipnotyzowana i na prawo i lewo mówię jakie to ja mam szczęście z tego psa. 


ta owa piłeczka

Skakaliśmy dzisiaj trochę przez ławki i szukaliśmy się w lasku. Kupiłam psowatemu RumenTabsy, bo zabrakło ich w naszej codziennej diecie. Dodatkowo nie zabrakło na liście zakupów środków na pchły i kleszcze. 






Rano codziennie teraz chodzę na łąkę (codziennie - czytaj od dzisiaj) i rzucam psu piłkę. Dziś rano byliśmy ok. 40 minut, po szkole 1,20 minut a niedawno wróciliśmy z 1,5 godzinnego spaceru. Wyrobimy kondycję...




Tydzień temu byliśmy u babci, łąka zrobiła swoje - pies wrócił odprężony. Roznosi nam mieszkanie niemalże każdego dnia. Planujemy zapisać się do groomera, tylko nie wiem jak go ostrzyc. Wystawowo czy "szczeniakowo" oto chodzi, że w lipcu jednak go nie wystawię, a po co mamy się męczyć z jego sierścią. Szczeniakowa fryzurka nie ogranicza nas do wystaw!



 Po lewej Black, we fryzurce szczenięcej, po prawej Oti w wystawowej (jak widać) szacie. Co sądzicie, która fryzurka lepsza?



 












Te powyższe, to parę takich bezsensownych, zawieruszonych do poprzedniego postu :)



AUTOPROMOCJA!

Do polecenia mam swoją własną stronę internetową, na którą serdecznie zapraszam! Chwilowo jest jeszcze aktualizowana, gdyż dziś zostały ukończone pierwsze korektywne prace! 
Do poprawy mam jeszcze wiele rzeczy, ale jest ona przejżyście napisana, więc pozostaje mi prosić o oglądanie! Na stornie jest również blog, który równie prosto można komentować - miło by było, gdyby ktoś zechciał pozostawić po sobie komentarz... Jest nawet tutaj opcja komentowania Anonimowo - przeglądasz bloga, napisz swoją opinię :) Będę wdzięczna.

8 komentarzy:

  1. Jestem za fryzurką wystawową.
    Jakoś tak ładniej pies się w niej prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli nie wystawiacie to na szczeniaaka;) Psu wygodniej bedzie i Tobie czesać lepiej. A do wystawy odrośnie:)
    Ja tezmusze sie wkońcu zebrać po nowe piłki dla Łosia. Miękkie i takie co sie unoszą na wodzie rzecz jasna:)
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładne zdjęcia, mam podobną piłkę :D Mi obie fryzurki się podobają :P

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne zdjęcia ogólnie super piszesz!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam resztkę tej samej piłki, Brooklyn szybko ją zjadł ;/
    Obetnij na szczeniaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma jak to mania kupowania ;)
    Ale chyba każdy właściciel psa to przechodzi
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć!
    Masz super bloga, na prawdę ;)
    Bardzo fajnie piszesz ;D
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam, Agata z cavisową rodzinką!

    OdpowiedzUsuń