Bez smyczy

     Ostatnio mam totalną obsesję na chodzenie na spacery bez smyczy. Widać, że ta opcja podoba się nie tylko mi, ale i Vivatowi. Codziennie chodzimy na psią łąkę, na którą na całe szczęście nie musimy chodzić ulicą pełną samochodów. Vivek radośnie hasa i szczeka, a ja cieszę się ostatnim słońcem. :) Niestety ma manię witania się z każdym psem, którego napotka. Spróbujemy coś z tym zrobić.



1 komentarz:

  1. Super, że Vivat się ciebie słucha i bez problemu chodzi bez smyczy.

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń