Dawno nie pisałam, a że teraz jestem chora, siedzę w domu już drugi dzień i strasznie mi się nudzi postanowiłam dodać posta. Otóż ostatnio mam małe "załamanie nerwowe".
Ciągle mnie ktoś lub coś denerwuje. Vivat wiecznie mnie ignoruje i lekceważy. Ale znalazłam sposób na
opanowanie się w sytuacji, kiedy krzykiem próbuję zmusić Vivata do wykonania danej
czynności, więc spokój powraca do łask. :)
Moj pies też sie mnie nie słuchał ;/ Ale całe szczęście dałam sobie radę ^^ Poprostu jak sie mnie nie słuchała powiedziałam mocnym tonem Majka do mnie ! Od razu przybiegła ^^ ;D
OdpowiedzUsuńSuper post i fajne zdjęcia. :) I nie martw się, że pies cię olewa nie jesteś w tym osamotniona , mnie też pies niekiedy olewa xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie też pies " olewał " ale staram opanować swoje emocje i gdy coś zrobi co mnie zdenerwuje to zaciskam pięści i biorę do buzi powietrze .. Wtedy Lady się odwraca i uspokaja , a następnie przechodzimy do ćwiczeń ;d
OdpowiedzUsuńA co do notki to ciekawe zdjęcia i fajny wpis ;] Zapraszam na mój ( nowy ) blog ; http://lady-dogowata.blogspot.com/
To dobrze że opanowałaś psa u mnie też Kora czasami iż tak powiem strzela fochy i sie nie słucha ale to mija :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia fajne :)))
A cóż to za wspaniała metoda to "sensejszyn". Może innym by się również przydało?
OdpowiedzUsuńDo psa potrzeba dużo cierpliwości i spokoju.
OdpowiedzUsuńSama czasem drę się na psa, ale staram się ogarnąć i wmawiam sobie, że jego zachowanie to moja wina.
Pozdrawiam :)