Poranny spacer był bardzo przyjemy. Lekki chłód, delikatna mgła i grzeczny pies - warunki sprzyjające spacerom! Postanowiłam poćwiczyć z Vivatem chodzenie bez smyczy. Myślałam, że będzie uciekać, gonić ptaki, jak to szczeniak, a tu zaskoczenie. Chodził przy nodze, biegał za piłką. Niedaleko nas zaczęto budować blok. Nie dość, że zabrali nam spory kawałek fajnej łączki, to jeszcze hałasują i wszędzie znaleźć można budowlane śmieci. A to styropian, a to jakieś rękawiczki i worki. Vivat jak to małe dziecko wszystko pakuje do pyska, a ja nie mogę nad nim zapanować. Te dzieci. :D Dziwi mnie to, że Vivat na smyczy strasznie ciągnie, a bez smyczy jest na mnie skupiony jak nigdy. Od teraz będziemy sobie biegać luzem.
Pozdrawiamy Was serdecznie!
Ten post również super:)
OdpowiedzUsuńPozdrów Viva ode mnie ;*
Pisze komenta z bloga kumpeli!
OdpowiedzUsuńJasne że mi się podoba jestem zachwycona!
Znam to uczucie porannego spacerku.
Całuski dla Vivata!
Pozdrawia
German Sheppard Dog z zapytaj!
Super post, pozdrawiamy Was z Odim . :)
OdpowiedzUsuńświetny post. ;D
OdpowiedzUsuńtylko na, którym blogu piszesz częściej ? ;p
na prawdę lubię czytać twoje posty.
ahaa. kiedy następna notka może np. więcej zdjęć. ;]
OdpowiedzUsuńi może o waszej zabawie. oo, wiem może powiesz nam jak nauczyłaś chodziś tak grzecznie csa bez smyczy ?
;)